Organizator:

Pet-naty wizytówką polskiego winiarstwa?

Podziel się

Gośćmi Macieja Nowickiego w kolejnym z odcinków "E-korków z polskiego wina" byli Mirosław Krasnowski, dyrektor targów WINO i właściciel Winnicy Zodiak oraz Karol Nizio z Dworu Sanna.

E-korki z polskich win to cykliczne spotkania organizowane przez poznański SPOT, portal Winicjatywa oraz pismo Ferment. 

Punktem wyjścia do rozmowy była obecna sytuacja spowodowana pandemią koronawirusa. - Korzystamy z małej luki związanej z tym, że hotele mogą działać pod katem służbowym, dlatego w przeciwieństwie do marca nie zamknęliśmy się całkowicie - tłumaczy Karol Nizio. - Próbujemy radzić sobie poprzez wysyłki internetowe, a drugi filar, który chcemy w najbliższym czasie odpalić to spotkania i degustacje komentowane - dodaje. 

Tegoroczne zawirowania sprawiły, że niektóre plany w Dworze Sanna należało odłożyć. Jak jednak przekonuje K. Nizio już niedługo doczekają się swojej realizacji: - Planujemy nasadzenie winnicy i to w nowej formie, która jest rzadko spotykana w Europie. Nie tworzymy winnicy tylko ogród. Zweryfikowaliśmy nasze podejście do ogrodnictwa. Dało nam to nowy obraz tego jak winnica ma wyglądać. Będzie to winnica, która będzie jednocześnie przepleciona pastwiskami i oazami - opowiada K Nizio. 

Enoturystyczny boom

Pandemia nie wpłynęła znacząco na uprawy w Winnicy Zodiak. Pozwoliła jednak spojrzeć na enoturystykę z zupełnie nowej perspektywy. - Na co dzień nie mieszkamy na winnicy i nie chcieliśmy iść w tym kierunku. Natomiast czas pandemii zweryfikował to. Ludzie nas sami odnajdywali, my w ogóle o to nie zabiegaliśmy. Szczególnie w lipcu i sierpniu ciągle mieliśmy jakiś gości. To były bardzo fajne spotkania. To byli ludzie, którzy mieli już z winem do czynienia. Szukali czegoś w Polsce bo nie mogli wyjechać na Zachód - podkreśla Mirosław Krasnowski. 

Rosnące zainteresowanie enoturystyką wymusiło zmianę planów i podążanie za tym trendem - Planujemy zbudowanie profesjonalnej sali degustacyjnej. Mamy pomysł, aby to było połączone z letnią kuchnią. W tej chwili przyjmowaliśmy gości w naszej przestrzeni prywatnej, co jest trochę krępujące. Rozbudowa winiarni musi poczekać - zaznacza dyrektor targów WINO.   

 

Rok pod znakiem kapryśnej pogody 

Obie winnice są położone od siebie w znacznej odległości. Okazuje się, że aura w obydwu miejscach była w tym roku zgoła odmienna. - Jestem w winnicy od 2015 roku i to był najcięższy rocznik jaki pamiętam - zaczął K. Nizio. - Całą winnice prowadzimy w sposób ekologiczny, a to jest bardzo trudne w mokrych rocznikach. W czerwcu nie było 24 godzin bez opadów. Rok skrajności – najcieplejsza zima od 150 lat, najzimniejszy maj od trzydziestu lat, w czerwcu spadł nam roczny opad. Najgorzej było w okresie kwitnienia. Lipiec i  sierpień także był mocno deszczowe z rozjaśnieniami - podsumował.  

- Od kwietnia mamy praktycznie suszę - powiedział z kolei M. Krasnowski. - Był chłodny maj, chłodny czerwiec, chłodny lipiec. Dopiero sierpień zrobił się cieplejszy. Wydaje się rocznik u nas uratował wrzesień, który był przepiękny - dodaje. 

Moda na pet-naty

Pretekstem do rozmowy i spotkania były przede wszystkim pet-naty i ich rosnąca popularność. M. Krasnowski nie ukrywa, że cieszy się z takiej sytuacji: - Nasza winnica od początku jest nastawiona na wina musujące. Ja trochę czekałem na taki rok i na takie parametry owoców. Teraz mamy wysyp pet-natów, ale zobaczycie, co będzie w kolejnym roku - podkreśla. 

Zdaniem szefa targów wino pet-naty mają potencjał, aby stać się wizytówką polskiego winiarstwa: - Polskie winiarstwo szuka swojego miejsca na ziemi. Produkujemy wszystkie gatunki wina, a to na świecie normalnie się nie zdarza. Po prostu szukamy. Uważam że pet-naty mogą być nasza wizytówką. Warunki klimatyczne mamy dobre. To jedne z najłatwiejszych win do zrobienia. Trzeba trochę oswoić się z technologią ciśnieniową. To niewielka inwestycja. W zamian otrzymujemy fajne, naturalne wina bez domieszki substancji obcych - stwierdził M. Krasnowski. 

Pet-naty nie są także czymś nowym w Dworze Sanna. - One się dobrze wpisują w naszą koncepcję produkcji win naturalnych i musujących - powiedział K. Nizio. - Pracujemy mocno nad ucywilizowaniem pet-natów, żeby butelki nie strzelały przy otwieraniu. W 2020 roku zrezygnowaliśmy z kapsla na rzecz korka szampańskiego. Próbujemy zmniejszyć liczbę osadu w butelce poprzez bardzo długie leżakowanie w bardzo niskiej temperaturze - dodaje. 

Winiarski eksperyment 

Zwieńczeniem odcinka był eksperyment przeprowadzony przez Mirosława Krasnowskiego, który miał pokazać, jaki sposób zmieni się ciśnienie w winie musującym po włożeniu go do lodu. Wyniki były jednoznaczne. We wszystkich trzech butelkach wina po półgodzinnym schłodzeniu ciśnienie spadło o 1 bar. 

Cały odcinek możecie obejrzeć w tym miejscu: